Tym którzy są w trakcie terapii i nie wiedzą skąd czerpać siłę i spokój,
nie wiedzą jak odpoczywać i relaksować ciało, nie wiedzą skąd czerpać radość i poczucie wewnętrznej mocy. Tym którzy zakończyli terapię, i nie wiedzą jak odbudować swoje ciało, jak je zregenerować, jak odzyskać swoją witalność i poczucie sprawczości, jak zacząć żyć z pasją bez lęku, jak cieszyć się życiem.
Rozmawiamy o odżywianiu, suplementacji, ziołolecznictwie, o relacji ze sobą i z drugim człowiekiem, o miłości, o radości, o akceptacji, o marzeniach, o metodach relaksacji i odpręzania ciała, o życiu….
Przy dżwiękach kojącej muzyki, a muzyka ma znaczenie, uczę relaksować ciało na głębokich poziomach. Wykorzystuję do tego wszystko to co znam, co pomogło mi w moim procesie zdrowienia.Uczę zatem świadomego oddychania, stosuję akupresurę oraz refleksologię dłoni i twarzy, masuję wybrane części ciała. Jako dopełnienie procesu korzystam z działania aromaterapii, terapii dżwiękiem i świadomym ruchem. Podpieram się medytacją, wizualizacją, muzyką, medytacją w ruchu, pracą z głosem. Wszystkie moje działania uzależniam od gotowości osoby z którą pracuję, preferencji i indywidualnych potrzeb.
Sesja trwa godzinę, półtorej a nawet dwie godziny, wszystko zależy od potrzeby chwili obecnej.
Przeszłam raka piersi, mastektomię, cztery operacje, chemioterapię, hormonoterapię. Było trudno, ale dałam radę. Nigdy się nie poddałam, nigdy nie walczyłam z rakiem, nigdy nie nazywałam mojego raka chorobą, to było dla mnie trudne i zarazem niezwykłe doświadczenie, które zmieniło moje życie. Przełamałam schematy społeczne, głoszące że rak mnie zabije, że chemii nie wytrzymam, że skutki uboczne będę odczuwać już zawsze, itd….Podeszłam do tematu inaczej niż większość, postanowiłam że ja przejdę przez to niestandardowo . W tym celu zaakceptowałam mojego raka, poznałam go bliżej i podałam mu rękę, a on pokazał mi drogę do wolności i zmienił wszystko w moim życiu, na lepsze.
Zrobiłam założenia i twardo się ich trzymałam. Założyłam, że chemię przejdę niestandardowo, że po operacji będę funkcjonować tak samo jak przed, że nie utracę radości życia i będę aktywna fizycznie i zawodowo. . Dokonałam wszystkiego, tak jak założyłam.
Nie było to dla mnie traumą, gdyż wzbudziłam w sobie ciekawość tego, jak będę wyglądać bez nich.
Bo pokazał mi jak bardzo siebie nie kochałam, żyłam nie swoim życiem, w ciągłym lęku…
Dzięki temu doświadczeniu odnalazłam spokój, odnalazłam siebie i dotarłam do swojego serca. Poznałam swoją wartość, pokochałam siebie i swoje życie, i bardzo się ze sobą zaprzyjaźniłam.
Wierzę w Ciebie, bo kiedyś uwierzyłam w siebie.